30 mar 2009

O tym, że pożegnania nie zawsze bywają smutne

W sobotę pożegnałam Bonusika. Pojechał do swojego nowego domu. Mój kochany brojarz już komuś innemu będzie umilał życie, komuś innemu będzie mruczał. Oby mruczał jak najdłużej i jak najszczęśliwiej.


Ostatnie zdjęcie Boniego u mnie...




.... i podczas zwiedzania nowego domu








Odwiedziłam też Kundzię i Poldka w ich nowym, już w nich zakochanym domu. Maluchy czują się tam świetnie i korzystają z przestrzeni, jaką mają do dyspozycji, na maksa, przyprawiając swoich nowych opiekunów o apopleksję :DDD


Oto Kundzia zrelaksowana.









A to Król Poldi I









Tu oba łobuziaki pięknie mi pozują









A na zakończenie Kundzia wpakowała się swojej Opiekunce na kolana.








Oba koty wyglądają na szczęśliwe. Dobrze im tam, a ja się bardzo bardzo z tego powodu cieszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz