26 kwi 2015

O tym, że czasem okruszki odchodzą.

W sobotę, po kilku dniach walki z panleukopenią, odszedł wyjątkowy kociaczek Dimu. Wiem, że tak się zdarza, ale za każdym razem to wydaje się wyjątkowym okrucieństwem losu. A jeśli kota znasz, bawiłaś się z nim, wygłupiałaś, widziałaś, jak szczęśliwy dokazywał, albo spał spokojnie zwinięty w kuleczkę, a potem pamiętasz, jak słabiutki i cierpiący odchodził, to coś w środku się robi.


Dimu kruszynko...

23 kwi 2015

O tym, że to jest tak słodkie, że nie mogę się powstrzymać.

Z reguły  nie wklejam tu cudzych zdjęć, ale tym razem muszę. No sami zobaczcie:

18 kwi 2015

O tym, że eksperymentuję z wyglądem bloga.

Bo tamten mi się znudził, był taki ... zielony. Na razie wybrałam to, co widzicie, ale niewykluczone, że za jakiś czas będzie jeszcze inaczej.

A dla umilenia czasu pokażę Wam jednego z podopiecznych pewnej Krysi. Podopieczny jest piękny, ale dziki i nie do adopcji.

13 kwi 2015

O tym, że moje dzikie koty i jeże...

... bo że koty dokarmiam, to wiecie. Ale nie wiecie, ze jeże też. Przedwczoraj wzięłam ze sobą aparat. Wiele zdjęć nie zrobiłam, karmię tylko w nocy (nie ze względu na ludzi, ale ze względu na ptaki, które wyżerają kotom serca), a o takiej porze zdjęcia nie wychodzą, nawet z lampą. No ale dwa czy trzy udało się jakoś zrobić, w dodatku na fotkę załapał się jeden z jeży, które stołują się razem z moimi dziczkami;
Kocia rodzinka na Glinkach.

Dwie rezydentki, które patrolują teren, ale jest też z pięć dochodzących.

No i jeżynka wcinająca serca. Tego nie widać, ale wcina z mlaskiem.

11 kwi 2015

O tym, ze trzeba być czujnym...

... i badać swoim zwierzakom kontrolnie krew. Bo po raz kolejny okazało się, ze kot, który jest pozornie zdrowy, ma coś nie tak z nerkami. W zeszłym tygodniu postanowiłam skorzystać z przedświątecznego wolnego i pojechałam do weta z moimi dwiema podopiecznymi, Małpą i młodszą od niej Franką. Małpa ma problemy gastryczne, ale to inna sprawa, ale chciałam sprawdzić, jak nerki, bo wiadomo, ze to jest częsty problem u starszych kotów. W zeszłym roku przed zabiegiem usuwania części zębów badania miała robione i wtedy wszystko było w normie.
  Tym razem niestety nie było. Małpa miała podwyższoną kreatyninę i mocznik, a to oznacza, że nerki zaczynają szwankować. Wczoraj, po tygodniu wlewów podskórnych mocznik w normie, a kreatynina spadła. Wchodzimy z karmą (chociaż to jest karkołomne zadanie, bo u mnie suche dla kotów leży cały czas), dalej płuczę i zaczynam podawać leki wspomagające pracę nerek. Mam nadzieję, ze jak w przypadku mojej nieodżałowanej Ślepki, dzięki dość wczesnemu wykryciu problemu będę mogła Małpiszonce przedłużyć życie.

Ale piszę to dlatego, ze chciałabym Was prosić - nie czekajcie, aż zaczną pojawiać się jakieś objawy, badajcie swoim zwierzakom krew kontrolnie. Dzięki temu będziecie mogli cieszyć się ich towarzystwem dłużej.

6 kwi 2015

O tym, że możesz pomóc nie płacąc grosza...

Już od dzisiaj możecie pomóc naszemu stowarzyszeniu dokonując zakupów w jednym z partnerskich sklepów, które pewien procent oddadzą na nasze cele statutowe.
https://fanimani.pl/zbieramy/stowarzyszenie-arbuz-adopcje-zwierzat/
Nie będzie to Was kosztowało ani grosza, wystarczy poświęcić kilkanaście sekund na kilka dodatkowych kliknięć: https://fanimani.pl/zbieramy/stowarzyszenie-arbuz-adopcje-zwierzat/#jak-to-dziala

Zapraszamy!


4 kwi 2015

O tym, że Święta...

I dlatego chciałabym wszystkim życzyć spokojnych i szczęśliwych najbliższych dni.


1 kwi 2015

O tym, co to jest BARF i z czym to się je.

Czy wiecie, że koty to drapieżniki i że podstawą ich żywienia jest białko zwierzęce? Na pewno wiecie. Ja też wiem. Co w takim razie sprawia, że z reguły żywimy kota niemięsnym badziewiem? Moim zdaniem wygoda i niewiedza. No i podatność na kłamliwe reklamy kociej karmy, której jest pełno w TV. Jeśli chcecie poczytać, czym tak naprawdę karmimy naszych pupili, zerknijcie tutaj: https://www.facebook.com/adoptuj.zwierze.arbuz/posts/1604389873131532

Ale dzisiaj nie na tym chciałam się skupić. Planowałam troszkę wprowadzić Was i siebie w świat BARF. Cóż to takiego? Skrót pochodzi od nazwy Biologically Appropriate Raw Food, czyli biologicznie właściwa dieta surowa. I dokładnie na tym polega, na komponowaniu w odpowiedni sposób karmy składającej się z mięsa i pewnych dodatkowych składników, jakie w naturalnej diecie trafiają do żołądków kotów.

Co kot je? Mięso upolowanych zwierząt. Ale wraz z mięsem je również zawartość ich żołądków, ich kości, pazury, dzioby, okrywę ciała.W naturalnych warunkach koty prawie nie jedzą produktów roślinnych, a ich mechanizmy biologiczne przystosowały się do radzenia sobie z dużą ilością białka i tłuszczu, natomiast nie radzą sobie z dużą ilością węglowodanów, jakimi wypchane jest jedzenie gotowe kupowane przez nas dla nich, ponieważ mechanizmy potrzebne do trawienia i bezpośredniego wykorzystywania węglowodanów są u kotów słabo rozwinięte lub nieobecne. W ślinie brakuje amylazy, niezbędnej do rozpoczęcia procesu ich trawienia. Enzymy jelitowe i trzustkowe, odpowiedzialne za dalszy ich rozkład mają niską aktywność, a enzymy wątrobowe, które umożliwiają metabolizm węglowodanów są albo nieaktywne, albo nieobecne. 

Zbyt duża obecność węglowodanów w kociej diecie zaburza procesy trawienia, powoduje u kotów rozregulowanie metabolizmu, co może doprowadzić do otyłości, cukrzycy, chorób wątroby, nerek, alergii i wielu innych drobnych i mniej drobnych dolegliwości. 

Poza tym jeśli spojrzymy na układ pokarmowy kotów, przekonamy się, ze jest wysoce przystosowany do trawienia pokarmów zwierzęcych. Począwszy od zębów, które nadają się do szarpania i cięcia, natomiast zupełnie nie nadają się do przeżuwanie, poprzez mały żołądek o wysokiej kwasowości po dość krótkie jelita - wszystko nam udowadnia, że jest to przystosowanie do szybkiego trawienia pokarmów mięsnych, nie roślinnych (przy okazji - to również dowód, że koty powinny jeść kilka razy dziennie mniejsze porcje raczej, niż raz lub dwa razy dziennie porcje solidniejsze).

I ostatnia sprawa - koty nie potrafią wyprodukować pewnych potrzebnych im do życia składników z pożywienia pochodzenia roślinnego, muszą otrzymać je w odpowiedniej formie, a ta forma znajduje się tylko w mięsie innych zwierząt (np. tauryna czy niektóre witaminy).

Czym więc karmić koty? 

Jedną z alternatyw jest właśnie BARF, czyli karma komponowana własnoręcznie, składająca się w przeważającej części z mięsa. 

Ale nie wystarczy kupować pupilowi kurczęcych piersi, o nie. W naturze nasze zwierzaki jadłyby zdecydowanie bogaciej i bardziej różnorodnie. Jak już wspomniałam, koty zjadają swoje ofiary razem z kośćmi, wnętrznościami, okrywą ciała. I taką dietę BARF stara się odtworzyć. 

W wersji ekstremalnej mogą to być całe martwe zwierzęta, kurczaczki lub myszy, w wersji, która dla wielu ludzi wydaje się być bardziej akceptowalna - są to staranne kompozycje z wybranych rodzajów mięsa wzbogacone odpowiednimi dodatkami i suplementami. A mięso to: drób, wołowina, ryby. I nie przebrane i starannie wyselekcjonowane chude mięso, a właśnie takie poprzerastane, z chrząstkami, skórą, tłuszczem, ścięgnami. Do tego wszelakie podroby (żołądki, serca, płucka, wątroba, nerki, móżdżki), zmielone kości, jaja, zmielone skorupki jaj, olej, algi i minimalna ilość warzyw. 

Wydaje się proste? No nie do końca, bo pamiętać trzeba o kilku zasadach i ograniczeniach. Przede wszystkim trzeba pamiętać o podawaniu witamin i innych suplementów (na przykład tauryny, której nie znajdziemy w odpowiedniej ilości w dostępnym w sklepach mięsie) w bardzo określonych dawkach. Po drugie - kompozycja mięsa nie może być przypadkowa, trzeba mieć wiedzę, co z czym w jakich proporcjach mieszać. 

Ale na szczęście to nie jest wiedza tajemna, można znaleźć mnóstwo informacji w internecie. Według mnie najbardziej kompetentną i pomocną stroną jest forum BARFny świat: http://www.barfnyswiat.org/index.php
(i na tej stronie opierałam się pisząc ten tekst). 

Ale wrzucając w google hasło BARF, będziecie mieli z czego wybierać.

Czy ja stosuję BARF? Nie, ale mocno dojrzewam do tego i przygotowuję się. Nie będzie to łatwe, bo w domu tymczasowym rotacja bywa spora, a poza tym liczba kotów i ich rożny stan zdrowia mocno utrudnia działanie. Ale mam szczerą nadzieję, ze niedługo uda mi się nie tylko próbować elementów, a przejść w większej części na BARF.