25 mar 2009

O tym, że działo się, oj działo...

Bo Dzik II, który sam siebie wypuścił na pokoje zaczął mi znaczyć. O jaki smród!!! I sofę mi zaznaczył, skunksik jeden. Ponieważ nie chciał dać się złapać, wczoraj wezwałam posiłki i od wczoraj wieczora Dzik II siedzi w klatce. Żal mi go bardzo, bo źle mu, walczy bardzo z zamknięciem albo zapada w bezruch. Dlatego jak najszybciej do kastracji, żeby mógł być wypuszczony. Ale noc miałam do kitu, tłukł się w klatce i skarżył się. Przemyśliwuję nad nazwaniem go Placek od Placido (tego śpiewaka).

Natomiast Dzik I siedzi w łazience i jest mu dobrze. Na razie, bo bidok nie wie, że w piątek on pójdzie na zabieg.

I kiedy już będę mogłą wypuścić obydwa Dziki do pokoju, zrobię pranie i porządek w łazience. Bo syfiasto tak, że aż się brzydzę.


Troszkę smutnych wieści teraz:
U Agn, kociary z Torunia powoli odchodzi piękny stary kocur Raven. Kocurze kochany, życzę Ci, żeby jakkolwiek będzie, było dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz