16 mar 2009

O tym, że mamy nowego

W dodatku czarnego. Dwuletni niekastrowany piękny kocur, który na razie ciężko przerażony siedzi w klatce. Wolnożyjący do tej pory na jakimś kamienicznym podwórku, ale właściciel kamienicy zażyczył sobie, ze koty mają się wynieść.
Ten ponoć był najbardziej miziasty ze wszystkich żyjących tam. Możliwe, bo burczał na mnie tylko wczoraj. Dziś patrzy uważnie, przed chwilą nawet pod moim okiem położył się i zaczął drzemać, może znudził go mój szczebiot, bo gadam do niego jakieś czułe bzdury cały czas. Jutro będę próbować go dotknąć. Na czwartek mam zaplanowaną kastrację Dzika, ale nie wiem, czy da się włożyć do transporterka. Jak nie, poczekam trochę, poprzyzwyczajam go do mnie.

Dzik ładnie je, siku też było, ale strasznie śmierdzące. Nie wyobrażam sobie, jak ludzie mogą żyć w mieszkaniu z niewykastrowanym kocurem, przecież to jest koszmar! Teraz czekam na kooopala, może być hardkorowo, bo słyszałam, jak po ostatniej porcji saszetki i serc kurzych przelewa mu się w brzuchu...

Zdjęć na razie nie mam, nie chcę go denerwować lampą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz