9 lut 2009

O tym, jak Boni zjadł parówkę.


Boni jest kotem działkowym, ma więc nawyki kota dokarmianego przez ludzi. Nie całkiem rozsądnie dokarmianego, ale w końcu lepsze to, niż głodowanie. Boni uwielbia ludzkie jedzenie, nie może się oprzeć, żeby nie podkradać i jeśli tylko jestem trochę nieostrożna, jak dziś rano i zostawię coś na wierzchu, ten mały skunksik zaraz dorwie i porwie. Dziś ukradł ze stołu opakowanie Berlinek, wyłuskał z niego jedną, zjadł połowę (razem z folią i teraz drżę, czy nie zachoruje od tego), a resztą się bawił. Czasem nie mam na niego siły, ale nie nauczę gada małego. Muszę po prostu pilnować się mocno.
Najlepszy jest jego wzrok, kiedy go przyłapię. Wcielona niewinność! chociaż co się dziwić, w jego świecie o to właśnie chodziło, capnąć i ucuec, zjeść, nieważne czy z folią, czy bez.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz