Kilka zdjęć:
Zwykle Dzikunek chował się w kącie pod drapakiem, częściowo zasłonięty sofą, tam spał albo uciekał, gdy czuł się zagrożony. Najpierw niewiele mi dane było zobaczyć, na przykład takie OKO
Potem było coraz lepiej, Dzik zaczął wychodzić na dłużej, a kiedy zaglądałam do niego pod drapak, nie był już taki spięty. Ale na tym zdjęciu widać, jak traci futro.
Ciągle jednak uciekał, bał się gwałtownych ruchów, nieznanych dźwięków. W chwilach dużego zagrożenia właził za sofę. I wyglądał tak.
A potem było już tylko lepiej, poznawał wygody drzemki na parapecie czy sofie. W tej chwili ciągle jeszcze niepewny, ale w zasadzie łazi wszędzie i zaczyna interesować się żywo tym, co się w mieszkaniu dzieje.
Myślę, że jak tylko porosną mu łysinki, będę mogła Dzika wystawić do adopcji jako kota bardzo miziastego :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz