13 kwi 2009

O tym, że łolaboga!!!

Oba Dziki na pokojach. Dzik I miał kilkakrotnie wielką ochotę rzucić się na Dzika II, ale albo udawało mi się go łagodnie namówić, albo klaskałam, albo w ostateczności użyłam spryskiwacza. Nie wiem, jak będzie dalej. Moje koty przyzwyczajone i na nowego większej uwagi nie zwracają. Dzik II ogląda mieszkanie i zdaje się nie zwracać na swojego brata uwagi, nawet się do niego tyłem odwraca. Nie wiem, czy pozwolić im na konfrontację? Boję się trochę.
Na razie Dzik II ogląda mieszkanie, Dzik I siedzi i pilnie śledzi go wzrokiem. Boże, żeby się dogadały chłopaki!!! Proszę!!!!


Jakiś czas potem: mam Dzika II na kolanach, Dzika I 'rozrywałam' zabawą, tak się rozkręcił, że kilka razy nie zauważył II przechodzącego obok, ale musiałam też raz interweniować, bo już prawie było źle. Kurczę, muszę iść pod prysznic i boję się zostawić towarzycho samo.


Później: no dobra, było jedno starcie, potem rozpędziłam antagonistów psikaczem. Za jakiś czas obydwaj schowali się pod łóżko i o dziwo, był spokój. Wykorzystałam moment i poszłam pod prysznic. Teraz znowu mam Dzika II na kolanach, Dzik I chyba jeszcze siedzi pod łóżkiem. Teraz jest czas, kiedy wszystkie moje koty drzemią sobie przez dwie-trzy godziny, więc może będzie przez jakiś czas bez starć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz