20 kwi 2009

O tym, że u nas w zasadzie bez zmian

Czyli chłopaki się leją od czasu do czasu. Ostatnio Ruda się wnerwiła i pokazała, że jest staruszką z werwą, bo obu im sprała pyski, kiedy się wzięli za czuby. Aż się o nią przestraszyłam, ale okazało się, że wiek w świecie kotów jest ceniony, bo panowie uszy położyli po sobie i poszli każdy do swojego kąta.

Nie wiem, jak dalej będzie. Jeżeli ich wzajemna niechęć będzie trwała, trzeba będzie pomyśleć o umieszczeniu jednego z nich w innym domu tymczasowym. No bo co zrobię? Nie miała baba kłopotu, to sobie dwa dziki przygruchała...


Ale zapomniałam dodać, że obaj są bardzo mili dla mnie. Sylwek momentami wręcz namolny. Wczoraj spał sobie obok mnie na łóżku przez długi czas wtulając się w mój bok. A dziś trochę bardziej nieśmiało zrobił to samo Dzkunek, ten jednak nie wtulał się we mnie, ale objął łapkami moją dłoń i położył na niej swój wyłysiały łepek.

Na pocieszenie (głównie dla siebie) pokażę dzisiejsze poranne zdjęcie (dzisiejsze, czyli poniedziałkowe), dwaj dzicy chłopcy podczas śniadania:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz