Nie wiem, jak dalej będzie. Jeżeli ich wzajemna niechęć będzie trwała, trzeba będzie pomyśleć o umieszczeniu jednego z nich w innym domu tymczasowym. No bo co zrobię? Nie miała baba kłopotu, to sobie dwa dziki przygruchała...
Ale zapomniałam dodać, że obaj są bardzo mili dla mnie. Sylwek momentami wręcz namolny. Wczoraj spał sobie obok mnie na łóżku przez długi czas wtulając się w mój bok. A dziś trochę bardziej nieśmiało zrobił to samo Dzkunek, ten jednak nie wtulał się we mnie, ale objął łapkami moją dłoń i położył na niej swój wyłysiały łepek.
Na pocieszenie (głównie dla siebie) pokażę dzisiejsze poranne zdjęcie (dzisiejsze, czyli poniedziałkowe), dwaj dzicy chłopcy podczas śniadania:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz