26 kwi 2009

O tym, że jakoś się kula

Obaj chłopcy ostrożnie ze sobą koegzystują, nie ma większych spięć. Na straży czuwa Małpa i Ruda, które przy jakiejś awanturze natychmiast przywołują kocury do porządku.

Z grzybicą jakby lepiej, chłopcy już nie łysieją tak okropnie, zaczynają zarastać. Tylko Pafnuc ma jeszcze kłopoty, myślę, ze zabiorę go na szczepienie po prostu.

Martwię się trochę Dzikiem, który mi schudł. Je nieśmiało, odchodzi od miski, kiedy na horyzoncie pojawi się jakiś kot. Nie wiem, czy nie spadł w hierarchii na sam dół i w związku z tym ma takie problemy. Musze go podtuczyć, ale jak mam to zrobić, jeśli przy próbie karmienia go zaraz pojawia się nienażarty Pafnuc, gruby Gluś albo łakoma Małpa?

Z sukcesów: obaj chłopcy już włażą do łóżka i nieśmiało śpią ze mną. Nawet Pafni próbuje, chociaż przy większym moim ruchu zwiewa w te pędy. Ale daje się już brać na ręce i tuli się w poszukiwaniu pieszczot, to jest duży krok do przodu, bo bardzo bał się tego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz