30 lip 2009

O tym, że marzę, żeby te cholerne choroby poszły w cholerę!!!!

Dodo wczoraj i dziś rano był bardzo chory. Wet zmienił antybiotyk i na razie widzę lekką poprawę. Ale już wiem, że to może nie znaczyć nic. Boję się cieszyć, boję się mieć nadzieję, boję się obiecać Małemu, że będzie dobrze, bo wcale być nie musi. Nie chcę już więcej oglądać jak kociak odchodzi, jak powoli przestaje być sobą i jak przechodzi na tę drugą stronę, bo to jest najokropniejszy widok. Egoistyczne jest to moje niechcenie, wiem. I wiem, że zajmując się tym, czym się zajmuję, jeszcze nie raz będę miała nieszczęście na to patrzeć. Ale dobry Boże, już nie w tym sezonie. Daj mi odpocząć, bo nie wiem, czy dam radę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz