Kicia z ulicy Chopina chwilę po złapaniu w klatkę łapkę na sterylkę.
Jej pewnie siostra albo matka, a może córka. Już po sterylce.
Łysy latem już arośnięty.
Nieśmiałek z działki, bardzo dziki i trzyma się z daleka.
I nasz osiedlowy Maciuś, już wykastrowany. Jakiś czas temu strasznie chorował, wyciągnęłyśmy go z Basią sąsiadką i wetem za ogon zza tęczy. Nie jest zdrów do końca, ale trzyma się. Basia sąsiadka go przygarnęła, ale wypuszcza go i Maćko, chociaż kastrat, dalej rządzi osiedlowym stadem.To tylko kilka z wielu kotów, które znam i którym staram się pomóc. Niektóre pojawiają się na chwilę, inne ciągle są. Oby jak najdłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz