19 cze 2010

O tym, że czas pędzi, jak zwariowany.

Kocięctwo rośnie, jak na drożdżach, to już są duże kotki, nie małe szkraby z plączącymi się łapinkami. Wczoraj miały ważny dzień - zostały zaszczepione! A jutro wypuszczę je na wolność (oczywiście mieszkaniową wolność). Dziś wypucuję podłogi i pociągnę środkiem dezynfekującym, bo jednak troszkę się boję.
A Doktor, który je zobaczył po trzech tygodniach, nie mógł ich poznać :)) I zaraz łapa mu się wyciągnęła po Fruzię. Bo z tego łaciatego potworka zrobiła się śliczna panieneczka. Jutro porobię foty towarzystwa i wstawię.

1 komentarz: