21 sie 2012

O tym, że różnie jest.

Jakoś tak straciłam serce do blogowania, nie lubię, nie umiem, nie chce mi się, chociaż wiem, że powinnam. Doła złapałam strasznego, walczę z tym do tej pory, bo jak się człowiek napatrzy na parszywy los tych najbiedniejszych, to nie pozostaje to bez wpływu na psychikę.

No ale cóż, życie idzie dalej, przynosi ciągle nowe niespodzianki.

Z niespodzianek to tak
1. Wysterylizowałyśmy z Hanią wszystko, co wyłapać się i wysterylizować dało w naszym otoczeniu.
2. Moja ulubiona podwórkowa Czarnula złapać się nie dała i zaszła w ciążę. Prawdopodobnie w trakcie porodu coś poszło nie tak, bo zniknęła, nie mogę sobie jej śmierci darować.
3. Mam na stanie oprócz stałej dziewiątki sześć małych potworków, których nikt nie chce.
4. Ciągle pojawiają się nowe koty, którym trzeba pomóc, a ja im pomóc nie mogę.
5. Wakacje się kończą, co mnie napełnia czarną rozpaczą, bo kocham spędzać czas z moimi kotami w domu.

A to nowe smarki, teraz już czteromiesięczne
                                              Balbiśka
                                                    Budzik
                                               Łąpcia
                                            Niunia/Dziunia
                                            Nosek
                                            Tytek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz