23 lip 2010

O tym, że się cieszę

Bo Dodek wprawdzie ma większą wiotkość łapek i ciałka, przewraca się i nie jest tak sprawny, ale czuje się naprawdę dobrze! Dziś nawet zaczął się bawić w swoją ukochaną zabawę - aport mięcha :))) No niestety, Bonus jest zołza i super sprawny i mu mięcho podebrał.


Maluszki świetnie się mają, rosną strasznie szybko. Tu Fruzia kokietka i delikatna panienka.








Maniuś robi się przystojniak.












A tu oba bąble. Marzy mi się, ze pójdą razem, bo są bardzo zżyte ze sobą. Raz taka sztuka mi się udałą, może i drugi raz też???

Aha, bo zapomniałam napisać, ze adopcja Maniusia się nie udała, znaleźli kocię zabiedzone i z Mańka zrezygnowali. Ale nie martwię się, jakaś bida w potrzebie znalazła dom. :)))

2 komentarze:

  1. Dodusiowi zdrówka, zdrówka, zdrówka! Dzieciakom życzę cudnych domów. I tradycyjnie trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki serdeczne, jestem przekonana, że dobre myśli mają swoją dobrą energię i naprawdę działają. :))))

    OdpowiedzUsuń