16 maj 2009

O tym, że chociaż jest smutno, trzeba iść dalej.

Dzik nie żyje, ale są inne koty, którymi trzeba się zająć. Sekcja Dzika niczego konkretnego nie wykazała, jedynie prawdopodobieństwo tego, że Dzik mógł umrzeć, bo został otruty (lub sam zjadł coś trującego). Nic mu już nie przywróci życia, jednak jeżeli ktoś mu je zakończył celowo, życzę mu z całego serca, żeby to do tego kogoś wróciło.

Tymczasem w domu został brat Dzikunka, Sylwek. I martwię się o niego. Ale póki co, jest nieźle (odpukać). Integruje się ze stadem, zrobił się strasznie przylepny i miziasty, uczy się życia w bezpieczeństwie i z człowiekiem i czasem jest całkiem zabawnie. Bo wyobraźcie sobie sporego i kiedyś dzikiego kota, który zaczyna bawić się, jak kociak, sam zdziwiony, że tak można.

Tu jedna z pierwszych zabaw Sylwiastego. On sam niezwykle zaskoczony, ale i stado lekko skonfundowane, bo oto ten mroczny kocur zaczyna dokazywać. I to jak!!!

Łatwo się domyślić, że to czarne coś w torbie, to własnie nasz bohater. Zaglądacz to Pafnuc.






Tu z kolei Sylwek nie mógł się oprzeć papierkowi, a obserwuje to wszystko uważnie Gluś.








I na koniec pokazał się brojarz, papierek jest pokusą nie do odparcia.








Jutro przyjeżdża do nas nowa kotka z Borów Tucholskich. Trochę się boję, co to będzie. Zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz