To bardzo dużo, dla mnie za dużo. Odeszła również Balbiśka, ale do swojego własnego domu, więc to rozstanie jest szczęśliwe. Próbowałam też Florkę wydać, ale po trzech dniach po nią pojechałam, nie mogła się zaadaptować.
Pozostały u mnie moje koty i tymczasy. Przypomnę je Wam.
Najpierw moje:
Małpa

Gluś
Jaś
Teraz tymczasy:
Migocia, śliczna kocinka, ale problem w tym, że potwornie płochliwa i niedotykalska

Florka, jej siostra, troszkę mniej płochliwa, ale tylko trochę
Frania, dziki buszmen śmieszny, mimo ślepoty strasznie zaczepialska i brojna
Budzik, okropny łobuz, ale śliczny z niego kocur
Śliwka, drobna kotka, miła i kontaktowa

Łapcia, też dzikunek
Niuśka, niepozorny szaraczek, taki szaraczek, że podczas wczorajszej sesji zapomniałam o niej. Jeśli śpi gdzieś na widoku, to zrobię jej dzisiaj zdjęcie, póki jeszcze jest słońce i potem wstawię.
Dodzik, kocurek, który jest kotem specjalnej troski, ale jest przekochany, kontaktowy i cud miód. Nie będzie zapewne żył długo, kilka razy już był wyrwany z łaps kostuchy, ale ciągle się udaje. I oby jak najdłużej, bo to kot wyjątkowy

W 2014 weszłam z jedenastoma kotami i bardzo chciałabym, żeby rok kończył się z nie większą liczbą. Nie chcę, żeby moje koty mi umierały, wolałabym, żeby odchodziły do nowych domów, chociaż patrząc na nie sądzę, że mają małe szanse. No ale cuda się zdarzają i na nie liczę w nowym roku.