6 mar 2011

O tym, że robię sobie czasem małę conieco

Lubię to i poza tym trochę mogę dorobić, chociaż tak naprawdę nie wiem, czy zwróciły mi się pieniądze, które włożyłam w materiał, bo przecież nie wszystko, co zrobiłam, sprzedało się. Zresztą nie kasa jest najważniejsza, sprawia mi to przyjemność.

To nie są rubiny, ale kolor jest nadzwyczajny.








To są bursztynowe łzy.







To komplet w brązach i wrzosach.

















A to różowy łysk. Ile razy widzę je w obcych uszach, tyle razy żałuję, że je oddałam. :))))

1 mar 2011

O tym, że zmiany u nas

Po pierwsze Kuliszon znalazł dom. Zamieszkała z młodym małżeństwem i dwoma innymi kotami. Odnalazła się bardzo szybko, ale to zawsze była odważna i ciekawska kotka.








Po drugie Lollo też znalazł dom u pewnej młodej pani. I w zasadzie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że zaczął jej sikać na łóżko. Mam nadzieję, że albo przestanie sam z siebie, albo znajdzie się przyczyna. Myślę, ze u niego to jest jakiś problem psychologiczny. I zastanawiam się nad kroplami Bacha. Mam nadzieję, ze lolkowa opiekunka będzie cierpliwa i chętna do udzielenia mu pomocy. Jeśli nie, Lol pewnie wróci do mnie.

A te zdjęcia to już w nowym domu.







Franciszka już po dwóch operacjach oczek. Jeszcze łazi w kołnierzu, ale czuje się świetnie i broi na całego. Nawet doktor powiedział, ze tak szalonego kota to on dawno nie widział. Ta wariatka skacze na podłogę z wysokości około półtora metra bez wahania. Normalnie aż czasem mnie zatyka. Ale jest kochana, tuli się i mruczy bardzo często.







Dodenty smarkaty, ale w dobrej formie. Wydaje mi się nawet, ze przytył. Nie wiem, co w tym kocie siedzi, ale dopóki Dodek jakoś sobie radzi, jest dobrze.






Glusław ciągle ma jakieś zmiany na skórze, muszę kloca zatargać do weta, ale brakuje mi na to stale czasu. Wiem, głupia wymówka.



Florencja jest kochaną kotką, ale taką najmniej efektowną, w dodatku płochliwą. Jeśli ktoś przyjdzie ją obejrzeć, nie da się pogłaskać ani wziąć na ręce. Nie ma magnesu w postaci ciekawych kolorów, ot kolejna biało szara kocina. Czy ktoś się w niej zakocha?








Migocia za to, to piękność. Już miała kilku kandydatów, ale nie udało się. Ostatnio nawet ktoś z Lublina o nią pytał, ale to zdecydowanie za daleko.





Małpik niedługo też do weterynarza z tymi swoimi dziąsłami. Chyba nie będę usuwać jej zębów, to jest potężny zabieg, a dopóki reaguje na leki, to nie ma potrzeby. Ale z drugiej strony może lepiej usunąć, kiedy jest w dobrej formie i narkoza i ciężka operacja nie zaszkodzą jej tak, jak mogłyby, gdyby się okazało za kilka lat, ze jednak usunięcie jest konieczne. No nie wiem, co robić!!!!