Bo jutro do mnie przyjeżdżają trzy małe karaczany. Ale nie mam wyjścia. maluchy mieszkają w ruinach meliny obok innej meliny, gdzie wprawdzie pijacy im krzywdy nie robią, nawet je karmią, ale już jedna miała pomysł, że da jednego z maluchów koleżance. Już widzę tę koleżankę i tę kotkę, zaniedbaną, biegającą po ulicach, rodzącą dwa razy do roku. Poza tym blisko jest ruchliwa ulica, a maluchy zaczynają zwiedzać, więc nie wiadomo, ile z nich by ocalało.
No nic, będę miała mały sajgon w domu. Ale sama chciałam, sama mówiłam do dziewczyn, że chcę w tym roku jakieś maluchy. No to mam...
U nas pada, leje jednostajnie. Uwielbiam taką pogodę, jest melancholijnie, romantycznie i pięknie, szum deszczu działa na mnie kojąco.
Też uwielbiam taką pogodę:) Czekam na wieści o maluchach.
OdpowiedzUsuń