Są trzy. Same dziewczynki. Troszkę dzikie jeszcze, ale mam nadzieję, że uda mi się je obłaskawić. Na razie siedzą w klatce, dochodzą do siebie po wyczerpującej wizycie u weta, bo i w uszy im zaglądali, w dooopki, paszcze i oczka. No i dawali jakieś specyfiki do pyszczka i smarowali jakimś śmierdzielstwem. Ale trza było, bo pchły, jak czołgi zasuwały im w futerku. Oto trzy gracje:
Gracje przepiękne:))) Na pewno się oswoją.
OdpowiedzUsuńOj, może być ciężko. Ale zrobię wszystko, żeby jednak się oswoiły, bo kto będzie chciał dzikuskę?
OdpowiedzUsuń