W sobotę, po kilku dniach walki z panleukopenią, odszedł wyjątkowy kociaczek Dimu. Wiem, że tak się zdarza, ale za każdym razem to wydaje się wyjątkowym okrucieństwem losu. A jeśli kota znasz, bawiłaś się z nim, wygłupiałaś, widziałaś, jak szczęśliwy dokazywał, albo spał spokojnie zwinięty w kuleczkę, a potem pamiętasz, jak słabiutki i cierpiący odchodził, to coś w środku się robi.
Dimu kruszynko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz