2 lis 2012

O tym, że lubię 1 listopada.



Melancholijne, piękne wizualnie święto. Mimo smutku jakoś optymistyczne, bo pokazuje, że pamiętamy o tych, których kochamy, a którzy są po tamtej stronie.

2 komentarze:

  1. W gruncie rzeczy to właśnie powinno być optymistyczne święto. Nawet wczoraj słyszałam wypowiedź jednego biskupa, który mówił że zaakceptowałby organizację bali w tym dniu. Powinno być pełne pozytywnych uczuć i ja staram się myśleć o optymistycznych wydarzeniach związanych z moimi przodkami. A dopiero dzisiaj w Dzień Zaduszny przychodzi czas na smutek i żal za tymi, których straciliśmy. Też lubię 1 listopada.

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz, że ja nigdy nie czułam Dnia Zadusznego? Zawsze tylko 1 listopada, to był dla mnie ważny dzień.
    No w każdym razie już po. Żal mi, że teraz znicze są przykrywane od góry, pamiętam, jak kiedyś były tylko odkryte, widać było takie piękne łuny nad cmentarzami. I ten widok tańczących płomyczków. Niezapomniany widok.

    OdpowiedzUsuń