To kastrowana kilka lat temu kotka, pani na włościach.
Nowa kicia, pojawiła się w wysokiej ciąży późną wiosną, nie zdążyłam jej odłowić, teraz karmi maluchy gdzieś w dzikim ogrodzie, więc czekam z odłowieniem na kastrację.
Tę kocinkę będę łapać na dniach. Jest bardzo przylepna i proludzka, ale nie mam w tej chwili miejsca u siebie, inaczej wzięłabym ją i postarała się znaleźć jej jakiś dom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz