30 lis 2011

O tym, jak to Bonus do domu pojechał

Ma swój dom. Oby już na zawsze. Tęskni, ale podobno powoli się przyzwyczaja. A że on jest fajny kot i miły i taki włażący w serce, to wlazł nowej opiekunce od razu.

A tak poza tym, to Fruzię mam u siebie. Na razie na około miesiąc. Żal mi kocinki, bo ciężko zestresowana siedzi w łazience w transporterku i warczy, jak do łazienki wejdę. Śliczna jest i Maniek śliczny, tylko że ona sika, gdzi enie powinna, więc na tymczasowy tymczas przyszła do mnie. Mam nadzieję wielką, ze opiekunowie ją wezmą do siebie po przeprowadzce, bo ona strasznie tęskni.

28 lis 2011

O tym, że można kupić nasz fundacyjny kalendarz

A wygląda on tak:












Zestawienie wszystkich kart












I nasza karta, nasza czyli grupy koty.sos










Serdecznie zapraszam do kupna, dochód zasili nasze fundacyjne konto i pomoże naszym podopiecznym. Cena kalendarza to 20 złotych plus koszty wysyłki.

27 lis 2011

O tym, że znalazłam parę fotek

Oto niektóre z moich dziczków
Kicia z ulicy Chopina chwilę po złapaniu w klatkę łapkę na sterylkę.








Jej pewnie siostra albo matka, a może córka. Już po sterylce.








Łysolek, tak wyglądał pod koniec zimy. Nie wiemy, co to było, nie sądzę, ze grzybica. Miało tak kilka kotów, latem im przeszło.







Łysy latem już arośnięty.








Nieśmiałek z działki, bardzo dziki i trzyma się z daleka.








I nasz osiedlowy Maciuś, już wykastrowany. Jakiś czas temu strasznie chorował, wyciągnęłyśmy go z Basią sąsiadką i wetem za ogon zza tęczy. Nie jest zdrów do końca, ale trzyma się. Basia sąsiadka go przygarnęła, ale wypuszcza go i Maćko, chociaż kastrat, dalej rządzi osiedlowym stadem.




To tylko kilka z wielu kotów, które znam i którym staram się pomóc. Niektóre pojawiają się na chwilę, inne ciągle są. Oby jak najdłużej.

24 lis 2011

No i po loterii

Będzie dogrywka, ale teraz miałam straszną jazdę z innymi pilnymi sprawami, więc mimo że planowałam urządzić drugą serię jutro - nie dam rady.
Ale w czasie pierwszej loterii zebrałam około 650 złotych!!!! Cieszę się z tego ogromnie, bo to kupa karmy dla dzikich. Jeszcze raz dziękuję wszystkim tym, którzy przysłali mi fanty.

A właśnie - moje dziczki. Pokażę Wam kilka z nich. W tej chwili dokarmiam pięć stad, cztery stale, jedno dorywczo. Nie wiem, ile to w sumie kotów, bo ich liczba jest raczej płynna, zresztą podejrzewam, ze nie wszystkie koty znam. A że często dokarmiam wieczorem, kiedy jest juz ciemno, to i tak czasem nie odróżniam. Ale w przybliżeniu mogę podać, ze w mieście to jest około trzydziestu kotów, na działkach nie mam pojęcia, ponieważ czasem nie ma żadnego, a czasem pojawia się ich wiele, zależy od dnia i pory. Myślę, że tam około piętnastu sztuk.

Czym karmię? Otóż zrezygnowałam z puszek na rzecz świeżego mięsa. Kupuję szyjki z kurczaka, dwa razy w tygodniu po kilkanaście kilo. Strasznie mnie boli brak porządnej zamrażarki, ale mam na szczęście balkon, a na dworze jest zimno, to mnie ratuje.
Poza tym kupuję tanie suche, w tej chwili mam Ariona, To sypię jako karmę uzupełniającą, bo jednak zdrowsze i dla kotów smaczniejsze są szyjki.

Jejuś, zdjęcia wrzucę później, bo muszę się zacząć ubierać do pracy.

21 lis 2011

O tym, że nie lubię pisać.

Ale powinnam. Z tego nielubienia jest taka duża przerwa w pisaniu. Chociaż tak naprawdę to co tydzień mogłabym jakąś notkę dodać, co to za filozofia. Ale jest milionpińcet innych rzeczy i zapomina się o tym, co jest uciążliwe, nielubiane. Ponieważ inklinacji do pisania pamietników nie miałam, więc bardzo łatwo przychodziło mi zapominać o blogu.

Narobiło się zaległości i nie wiem, od czego zacząć. Może od Dodka - oko już zdrowe, ale długo to trwało, kurację zakończyliśmy jakieś dwa tygodnie temu dopiero.

Bonus idzie w tym tygodniu do swojego domu, dałby Bóg, żeby już na stałe.

Bolek i Ciapcia ciągle u mnie, chociaż kilka razy pewnie mogłyby mieć dom. Ale co z tego, kiedy straciłam zaufanie do ludzi przez jedną rozhisteryzowaną i nieco nieuczciwą kobietę.

Jest nowy kociak, znowu rudzielec, malec z działek. Rydz się nazywa i jest śliczny. Na dniach będę go ogłaszać.

A poza tym wszystko w normie raczej, koty mi demolują mieszkanie, ale wydają się szczęśliwe. I o to chodzi.


Proszę trzymac dziś kciuki, bo w szkole robię loterię fantową na rzecz kotów. Dostałam mnóstwo pieknych fantów od dobrych ludzi, którym bardzo jestem wdzięczna.

Oto kilka ujęć Rydza:







































Fajny, nie?